Jeśli miałybyśmy znaleźć zajęcie wspanialsze od tkania – prawdopodobnie nie potrafiłybyśmy.

Pracujemy w nieśpiesznym tempie.
. Możemy artystycznie wyrazić to, co nam w duszy gra. W naszych rękach pojawia się realny produkt: rzecz, która może się innym nie tylko spodobać, ale również przydać. Ba, służyć przez dziesięciolecia! Przez nasze ręce przechodzą najszlachetniejsze materiały. Nie znamy innego rzemiosła, które niosłoby ze sobą tak wielki spokój i uważność zarazem. Owszem, są pewne ograniczenia związane z techniką, której używamy, oraz z kolorami dostępnej wełny (korzystamy tylko z tej z recyklingu), jednak sam proces tworzenia zdecydowanie je wynagradza. Tkanie dywanu lub kilimu to czysta przyjemność (według tych o większej cierpliwości!).
Tylko… czym właściwie jest kilim? Jak się go robi? Dlaczego to tyle trwa…?
Kilim to tkanina użytkowa.
Może być dywanem, ozdobą ścienną czy fragmentem bardziej złożonego przedmiotu – poduszki, kosmetyczki czy ubrania. Tkaninę tę charakteryzuje możliwość użytkowania obydwu jej stron – lustrzanych odbić. Na żadnej nie widać supełków czy wystających nitek. Ponieważ tkanina ta jest bardzo mocno zbita, końcówki nici wątku (rzędy poziome) wplatane są między siebie, a ich łączenia pozostają niewidoczne. Na wątek najczęściej wykorzystywana jest wełna (tak jest również w naszym wypadku), co sprawa, że kilimy są grube i odporne. Będą w stanie przetrwać długie lata, służąc chociażby jako dywany. Rzędy pionowe stanowi osnowa, która jest swoistym szkieletem tkaniny.

len
Mimo odwiecznych poszukiwań idealnego materiału, prym nadal wiedzie tradycyjny len i trochę bardziej nowoczesna bawełna. My stawiamy na len; poszukujemy tego polskiego, odrobinę sztywnego, ze szlachetnym, złotawym blaskiem.

osnowa
W kilimie charakterystyczne jest również to, że nici osnowy (rzędy pionowe) są niewidoczne. Związane jest to z doborem odpowiedniej grubości nici wątku i osnowy, by uzyskać jednolity, sztywny materiał.
Mówiąc o tkaniu kilimów należy wspomnieć o warsztatach tkackich.
Istnieje wiele rodzajów krosien, od najprostszych ramek, przez warsztaty pionowe i poziome. Mimo, że kilimy tkać można zarówno w pionie, jak i w poziomie, my zdecydowałyśmy się na krosna poziome. Praca nad tkaniną rozpoczyna się od oporządzenia krosna – przygotowania osnowy. Jest to najbardziej czasochłonny element procesu – w zależności od szerokości planowanej tkaniny trwać może nawet kilka dni. Prawdopodobnie dlatego dawniej istniał osobny zawód – snowacz.
Człowiek o tej profesji zajmował się tylko i wyłącznie przygotowywaniem osnowy i oporządzaniem krosna. Nic dziwnego – do tej pory dla wielu jest to najmniej przyjemna część procesu. W naszych kilimach nici osnowy ułożone są dość rzadko. Nie zmienia to faktu, że musimy przygotować i przewlec ponad 200 nitek, każdą przynajmniej trzy razy, przez naprawdę niewielkie oczka (a wszystko to, by utkać kilim o szerokości metra).

Po zakończeniu tego etapu zaczyna się czysta przyjemność.
Poprzez naciskanie nogami pedałów, warsztat tkacki pozwala na podniesienie połowy nitek osnowy i przeplecenie przez nie wątku. Zmiana pedała podnosi drugą połowę nici, a wątek znowu może zostać przepleciony. W ten sposób tka się… kilka centymetrów na godzinę. Szybkość tego procesu zależy od złożoności wzoru i szerokości tkaniny. Wyobraźmy sobie biały kilim z czarnym kołem po środku. By utkać jeden rząd tkaniny musimy przepleść kawałek wątku białego, na środku przerzucić się na czarny, po czym znowu wrócić do białego. W tej sytuacji mamy do czynienia z trzema kolorami; najbardziej skomplikowane wzory w naszym portfolio wymagają użycia 15 różnych kolorów w jednym rzędzie.
Przy bardzo prostym, jednokolorowym wzorze, możemy spodziewać się tkania w tempie około 10 cm na godzinę. Przy naprawdę złożonych projektach – 3-5 cm. Każdą nitkę przełożyć trzeba ręcznie. Ułożyć ją dokładnie tam, gdzie ma być. Wyrównać brzegi. Zadbać o łączenia kolorów. Przypilnować wzoru. Dobić. I już!

Mimo tendencji do upraszczania i przyspieszania każdego możliwego procesu, technika tkania kilimów nie zmieniła się od stuleci.
Nie ma warsztatów, które automatyzują tkanie kilimów. Każda nić wielokrotnie przechodzi przez ręce tkacza, sprawiając, że stają się szorstkie, a kark sztywnieje…
Jednak nic tak nie wynagradza włożonego w tkanie czasu, wysiłku i troski, jak świadomość bycia twórcą przedmiotu wręcz nieśmiertelnego.
Intymna atmosfera, w której powstaje kilim i długi czas, jaki rzemieślnik spędza nad tkaniną przekładają się na jakość, jak i wrażenie, jakie gotowe dzieło wywołuje.