W Pozezdrzu usłyszeć można hałas dochodzący z głębi ziemi. Metaliczne odgłosy wydobywają się spod wzgórza, na którym rośnie sosna o powykręcanych konarach. Na drzewie tym, swego czasu, wieszano przestępców, których ciężar wykrzywił gałęzie. Mieszkańcy okolic nie potrafią zrozumieć, co dzieje się pod ziemią. Decydują się poprosić o radę starego mędrca. Za jego namową kopią głęboką dziurę w głąb wzgórza. Pod ziemią natrafiają na ceglany mur. Starzec schodzi na dół, by sprawdzić, co jest za nim ukryte. We wnętrzu góry znajduje skarb – skrzynię ze złotem. Mędrzec prosi o wynagrodzenie – skórzaną sakiewkę, znalezioną w jej głębi. W mieszkańcach Pozezdrza wygrywa chciwość; przeganiają starca z pustymi rękoma. Przy wyciąganiu z dziury skrzynia wyślizguje się chłopom z rąk. Zjeżdża z góry i wpada wprost do rzeki Sapiny. Według starca, jest to kara za zachłanność. Chłopi tracą całe złoto. Starzec – złote rękawiczki ze skórzanej sakiewki, mające moc uzdrawiania ludzi i zwierząt. Od tego czasu przedsiębiorczy mieszkańcy okolic wydobywają cegłę spod wzgórza, budując z niej ogromne stajnie. Góra jednak pogrążona jest w ciszy.
Tylko o samotnej sośnie szybko zapomniano. (…) Nie przeszła do legendy jak skrzynia ze złotem, bo w legendach nie ma miejsca dla sosen, nawet tych z najbardziej wykręconymi konarami.
Jadwiga Tressenberg, „Mazurskie opowieści”