Tego roku w Możdżanach zima jest wyjątkowo sroga. W całej wsi panuje głód; nie inaczej jest u Naderki. Kiedy mróz lekko odpuszcza, drwal wybiera się do lasu na wycinkę. W drodze powrotnej znajduje pod krzewem czarną kurę. Ptaszydło jest ogromne i dziwne: ma skrzydła jastrzębia, nogi bociana i błyszczące oczy. Ludzkim głosem prosi o pomoc i obiecuje hojną nagrodę. Chłop bez przekonania zabiera ptaka do domu, ogrzewa go i karmi. Rodzina drwala obawia się gadającego zwierza. Dopatruje się w nim Złego. Kura w nocy znosi złote jajo, którym chce nagrodzić gospodarza za jego dobre serce. Wątpliwości nie dają jednak Naderce spokoju. Według chłopa, kury znoszą złote jaja na dworze, a nie w biednej wiejskiej chałupie. W końcu drwal postanawia zanieść kurę tam, gdzie ją znalazł. Zostawia ją pod krzewem, delikatnie odkładając również jajo. Wybiera się na wycinkę, myśląc o pieniądzach, które zarobi swoją ciężką pracą.

Naderek przyspieszył kroku. Jeszcze trochę i sina ściana świerkowego boru skryje jego rozterki.
Jadwiga Tressenberg, „Mazurskie opowieści”


